Jak
już wcześniej opisywałam wracając z Bułgarii postawiliśmy jechać przez
Rumunię (opis drogi tu). Z tym z czym zawsze kojarzyła mi się Rumunia
oprócz biedy (o tym napisze innym razem) to historia hrabiego Drakulii.
Podróż przez ten kraj nie mogła się więc obyć przez wizyty na słynnym
zamku Vlada Palownika, czyli pierwowzoru słynnego wampira. Tak więc w
naszej podróży kierowaliśmy się na miejscowość Bran,
w której mieści się największa atrakcja turystyczna Rumunii.
Zamek Draculi BRAN |
Wcześniej
czytałam trochę o zamku i miejscowości Bran i szczerze powiedziawszy
czułam się trochę zawiedziona, bo poza samym targiem pod zamkiem, wielu
śladów Draculi nie widziałam. Przejeżdżaliśmy wprawdzie a nie
przechodziliśmy przez miasto, ale patrząc z okien samochodu miałam
wrażenie, że legenda przez miasto nie została wcale wykorzystana.
Miasteczko, jak każde inne, którego wyróżnikiem jest jedynie
ogromna baza noclegowa (nie wiem jak kształtują się tam ceny, my
nocowaliśmy w Predeal).
Ze względu na ograniczenia czasowe nie byliśmy w nawiedzonym domu, ale byliśmy w zamku.
Sam zamek pięknie się prezentuje na białej skale. Wystawa , która jest w
środku nie ma jednak wiele wspólnego z historią Vlada Palownika (który
prawdopodobnie nigdy tam nie był, albo był bardzo krótko). Są tam piękne
meble, stroje, broń ale historycznie związane są
raczej z królową Marią, której zamek był letnią rezydencją, a nie
Draculą. Zamek w środku przypomina ciasny labirynt z dużą ilością
wąskich, krętych schodów i ciekawostką jest dla mnie, jak można było
sprawnie poruszać się po nim w życiu codziennym.
Zemke Drakuli BRAN |
Jadąc
do Bran miałam świadomość, że tamtejszy zamek, któremu sławę przyniosła
powieść B. Stokera jest jedynie odpowiedzią na potrzeby turystów (choć
akcja książki chyba nie rozgrywa się dokładnie tu). Zamek ten, jednak
tak obrósł w legendę, że choćby z tego względu będąc w Rumunii nie sposób go pominąć. Zamek warto zobaczyć również ze względu na
jego architekturę.
Kasy
do zakupu biletów są otwierane o godz. 9.00. Zupełnie przypadkiem
byliśmy tam ok 8.45 i już stała kolejka. Gdy wychodziliśmy z zamku po ok
godzinie, kolejka do kas była trzy razy dłuższa niż ta w której
staliśmy a w samym zamku też utworzył się sznurek ludzi do wejścia.
Jeżeli ktoś planuje wizytę w zamku w Bran warto być tam przed godz.
9.00.
Koszt
biletu dla osoby dorosłej 30 lej, dla dziecka w wieku szkolnym 7 lej,
młodsze dzieci wchodzą za darmo. Można robić zdjęcia (w ramach opłaty za
bilet), jeżeli ktoś chce filmować musi dopłacić 20 lej. Przelicznik 1
lej = ok 1 zł.
Zamek Draculi BRAN |
Myślę,
że będąc w Rumunii warto odwiedzić Bran, wcześniej jednak lepiej
zapoznać się z jego prawdziwą historią, by nie czuć rozczarowania.
Historia zamku w Bran
Pierwszy drewniany
zamek obronny zbudowali tu Krzyżacy w 1212 (jednym z eksponatów na
wystawie w zamku jest właśnie strój krzyżacki). Murowany zamek powstał w
XIV jako warownia broniąca szlaku handlowego przed Turkami. W XVII w
zamek spłonął od uderzenia pioruna. Zamek był wielokrotnie
przebudowywany. Przez większość czasu stanowił własności mieszczan
braszowskich. W 1921 r podarowali oni zamek królowej Marii, żonie
króla Rumuni – Ferdynanda. Do roku 1947 mieściła się tu letnia
rezydencja królowej, która zamek przebudowała i unowocześniła (m.in.
zamontowano windę i kabiny telefoniczne). Później zamek przejęły władze
komunistyczne. Budowla zaczęła poupadać. W 1956 roku, po remoncie
przekształcono go na muzeum i otwarto dla zwiedzających. Zamek Draculi BRAN |
O
ile zamek w Bran jest największą atrakcją Rumunii identyfikowaną z
Draculą, to w rzeczywistości zamkiem, z którym faktycznie związana jest
historia Vlada Palownika jest zamek Poenari, o którym napiszę w kolejnym
poście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz