wtorek, 15 września 2015

Rumunia - Transylwania czyli śladami Hrabiego Drakuli – zamek Bran

Jak już wcześniej opisywałam wracając z Bułgarii postawiliśmy jechać przez Rumunię (opis drogi tu). Z tym z czym zawsze kojarzyła mi się Rumunia oprócz biedy (o tym napisze innym razem) to historia hrabiego Drakulii. Podróż przez ten kraj nie mogła się więc obyć przez wizyty na słynnym zamku Vlada Palownika, czyli pierwowzoru słynnego wampira. Tak więc w naszej podróży kierowaliśmy się na miejscowość Bran, w której mieści się największa atrakcja turystyczna Rumunii. 

Zamek Draculi BRAN
 
Wcześniej czytałam trochę o zamku i miejscowości Bran i szczerze powiedziawszy czułam się trochę zawiedziona, bo poza samym targiem pod zamkiem, wielu śladów Draculi nie widziałam. Przejeżdżaliśmy wprawdzie a nie przechodziliśmy przez miasto, ale patrząc z okien samochodu miałam wrażenie, że legenda przez miasto nie została wcale wykorzystana. Miasteczko, jak każde inne, którego wyróżnikiem jest jedynie ogromna baza noclegowa (nie wiem jak kształtują się tam ceny, my nocowaliśmy w Predeal).

Ze względu na ograniczenia czasowe nie byliśmy w nawiedzonym domu, ale byliśmy w  zamku. Sam zamek pięknie się prezentuje na białej skale. Wystawa , która jest w środku nie ma jednak wiele wspólnego z historią Vlada Palownika (który prawdopodobnie nigdy tam nie był, albo był bardzo krótko). Są tam piękne meble, stroje, broń ale historycznie związane są raczej z królową Marią, której zamek był letnią rezydencją, a nie Draculą. Zamek w środku przypomina ciasny labirynt z dużą ilością wąskich, krętych schodów i ciekawostką jest dla mnie, jak można było sprawnie poruszać się po nim w życiu codziennym.

Zemke Drakuli BRAN
 
Jadąc do Bran miałam świadomość, że tamtejszy zamek, któremu sławę przyniosła powieść B. Stokera jest jedynie odpowiedzią na potrzeby turystów (choć akcja książki chyba nie rozgrywa się dokładnie tu). Zamek ten, jednak tak  obrósł w legendę, że choćby z tego względu będąc w Rumunii nie sposób go pominąć. Zamek warto zobaczyć również ze względu na jego architekturę.

Kasy do zakupu biletów są otwierane o godz. 9.00. Zupełnie przypadkiem byliśmy tam ok 8.45 i już stała kolejka. Gdy wychodziliśmy z zamku po ok godzinie, kolejka do kas była trzy razy dłuższa niż ta w której staliśmy a w samym zamku też utworzył się sznurek ludzi do wejścia. Jeżeli ktoś planuje wizytę w zamku w Bran warto być tam przed godz. 9.00.

Koszt biletu dla osoby dorosłej 30 lej, dla dziecka w wieku szkolnym 7 lej, młodsze dzieci wchodzą za darmo. Można robić zdjęcia (w ramach opłaty za bilet), jeżeli ktoś chce filmować musi dopłacić 20 lej. Przelicznik 1 lej = ok 1 zł.

Zamek Draculi BRAN

 Myślę, że będąc w Rumunii warto odwiedzić Bran, wcześniej jednak lepiej zapoznać się z jego prawdziwą historią, by nie czuć rozczarowania.


Historia zamku w Bran
Pierwszy drewniany zamek obronny zbudowali tu Krzyżacy w 1212 (jednym z eksponatów na wystawie w zamku jest właśnie strój krzyżacki). Murowany zamek powstał w XIV jako warownia broniąca szlaku handlowego przed Turkami. W XVII w zamek spłonął od uderzenia pioruna. Zamek był wielokrotnie przebudowywany. Przez większość czasu stanowił własności mieszczan braszowskich. W 1921 r podarowali oni zamek królowej Marii, żonie króla Rumuni – Ferdynanda. Do roku 1947 mieściła się tu letnia rezydencja królowej, która zamek przebudowała i unowocześniła (m.in. zamontowano windę i kabiny telefoniczne). Później zamek przejęły władze komunistyczne. Budowla zaczęła poupadać. W 1956 roku, po remoncie przekształcono go na muzeum i otwarto dla zwiedzających. 

 
Zamek Draculi BRAN


O ile zamek w Bran jest największą atrakcją Rumunii identyfikowaną z Draculą, to w rzeczywistości zamkiem, z którym faktycznie związana jest historia Vlada Palownika jest zamek Poenari, o którym napiszę w kolejnym poście.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz