niedziela, 13 grudnia 2015

Świąteczne awarie - świąteczny koszmar

Jak pech,  to pech. Jak ma się coś popsuć to wolałbym, żeby to było w dzień powszedni i żeby była możliwa natychmiastowa naprawa. Ale złośliwość przedmiotów martwych nie ma granic.

Ok 20.12 ubiegłego roku, przed świętami wypłacam z bankomatu większą kwotę. Bankomat zwraca mi kartę ale nie wydaje gotówki, nie drukuje też żadnego potwierdzenia. Na moje szczęście bankomat jest w oddziale banku,  w którym mam rachunek a oddział jeszcze pracuje. Zgłaszam sytuację Panu w sekcji depozytów i przezornie proszę by sprawdził stan mojego rachunku. I tu szok – pieniądze zostały ściągnięte z mojego konta. Pan nic nie może zrobić – trzeba przeliczyć gotówkę w bankomacie a w tym tygodniu już nie będzie fachowców od bankomatów. Wypisuje więc reklamację – a ja bez gotówki i bez kasy na koncie – wesołych świąt!.… Bank uznaje reklamację i zwraca mi pieniądze na rachunek ale dopiero  w nowym roku…. bo na rozpatrzenie reklamacji ma przecież 30 dni….
23.12 ubiegłego roku, gorączka przygotowań do Wigilii, wieczorem wchodzę od łazienki i czuję gaz. Na szczęście fachowiec przyjechał od razu mimo późnej pory. Puściło łączenie na jakiejś rurce przy piecu. Bardzo dziękujemy, że uratował nas Pan przed bombą gazową w święta.  
31.10 tego roku, sobota  prze Wszystkim Świętymi -  zbieramy się do wyjazdu – klucz w naszych nowych drzwiach wejściowych utknął, nie da się go wyjąć. W dodatku został w drzwiach od strony zewnętrznej! Telefon do producenta - w końcu mamy gwarancję. Niestety nikt teraz nie przyjedzie, wsparcie ograniczyło się do kliku rad pana montażysty przed telefon. Klucz udało się wyjąć ale zasugerowano by zamka nie używać – ktoś z ekipy podjedzie w poniedziałek. Nie podjechał ani w ten poniedziałek ani kolejny, nie mają ekipy na tym terenie. Skończyło się na wysłaniu zamka pocztą i samodzielnej wymianie. Póki co działa.

Złośliwość przedmiotów martwych to jedno a drugie to brak poczucia przez producentów obowiązku do usunięcia usterek w ich produktach w jak najkrótszym czasie. Niestety większości jednak nie spieszono  do naprawy usterek zwłaszcza w ramach gwarancji, czyli bezpłatnie. Prawo nie nakłada na wykonawcę terminów, w jakim powinien usunąć problem w ramach gwarancji, określenie „niezwłocznie” jest wg mnie często niewystarczające.

Od jakiegoś czasu obserwuję trend, w którym 95% uwagi skupia się na potencjalnym kliencie (który może od nas kupi a może nie kupi) a tylko 5% uwagi na kliencie obecnym (który zadowolony kupiłby u nas więcej, czy chociaż polecił nas i zarekomendował). To przekłada się na 95% wagi na sprzedaż, 5% na serwis, a to z kolei na strategię działania firmy – sprzedać a potem robić uniki. Jest to przykra praktyka, bo o ile przy kupnie wszyscy nam nadskakują to przy reklamacji odbijamy się od ściany, nie mamy z kim rozmawiać, nikt nie jest zainteresowany szybka naprawą problemu. A przecież to dobry serwis decyduje o tym czy Klient wraca i czy poleca nas innym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz